2018

Zembrzyce, 29 lipca - 5 sierpnia 2018


poniedziałek, 9 lipca 2012

Słowo na dzień

Czy czułeś kiedyś pragnienie nieskończoności?
Czy choć raz odczułeś w sercu przemożne pragnienie, by ogarnąć bezmiar?
Czy może zauważyłeś w swym wnętrzu niezadowolenie z tego, co robisz, z tego, kim jesteś?
Jeśli tak, to na pewno się ucieszysz, znajdując sposób na pełnię, której tak żarliwie pragniesz – coś, co sprawi, że nie będziesz opłakiwał dni, które przemijają niemal w pustce…
Jest w Ewangelii takie zdanie, które daje do myślenia, a które - zrozumiane choć trochę – budzi w nas radość. Streszcza ono to, co powinniśmy robić w życiu. Streszcza wszystkie prawa wyryte przez Boga w głębi serca każdego człowieka.
Posłuchaj go:

"Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy"(Mt 7,12)

Zdanie to zwane jest „złotą regułą”.
Przyniósł ją Chrystus, lecz była już powszechnie znana. Zawiera ją Stary Testament. Znał ją Seneka, a na Wschodzie powtarzał Konfucjusz. A potem inni. Fakt ten mówi, jak bardzo złota reguła leży Bogu na sercu, jak bardzo On pragnie, aby wszyscy ludzie uczynili ją regułą swego życia.
Dobrze się ją czyta i brzmi prawie jak hasło.
Posłuchaj jeszcze raz:

"Wszystko więc, co byście chcieli, żeby wam ludzie czynili, i wy im czyńcie! Albowiem na tym polega Prawo i Prorocy"

Miłujmy w taki sposób każdego bliźniego, którego spotykamy w ciągu dnia.
Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w jego sytuacji i traktujmy go, jak byśmy chcieli, żeby nas potraktowano.
Głos Boga rozbrzmiewający w głębi duszy podpowie nam, jak właściwie miłować w każdej sytuacji.
Ktoś jest głodny? To ja jestem głodny – pomyślmy. I dajmy mu jeść.
Ktoś doznaje niesprawiedliwości? To ja jej doznaję!
Jest pogrążony w ciemności i wątpliwościach? To ja w nich tkwię. Zwróćmy się do niego ze słowami pocieszenia, nieśmy z nim jego udręki i nie spocznijmy, dopóki nie odnajdzie światła i nie zostanie podniesiony na duchu. Chcielibyśmy przecież, aby w taki sposób nas potraktowano.
Jest osobą niepełnosprawną? Chcę go kochać tak, abym w moim ciele i sercu prawie odczuł to ograniczenie, a miłość podsunie mi odpowiedni sposób, żeby mógł on poczuć się taki sam jak inni, a nawet hojniej obdarowany, gdyż my, chrześcijanie, wiemy, jak wielką wartość ma cierpienie.
I tak wobec wszystkich – nie czyniąc różnic między osobą sympatyczną i niesympatyczną, młodą i starszą, piękną i brzydką, między przyjacielem i nieprzyjacielem, rodakiem i obcokrajowcem… Ewangelia chce, by kochać wszystkich.
Wydaje mi się, jakbym słyszała szmer poruszenia…
Rozumiem… może te moje słowa zdają się proste, ale jak wielkiej żądają przemiany! Jak dalekie są od naszego zwyczajnego sposobu myślenia i działania!
Jednak odwagi! Spróbujmy.
Dzień tak przeżyty wart jest całego życia. Wieczorem nie poznamy siebie. Ogarnie nas zupełnie nowa radość. Poczujemy w sobie moc. Bóg będzie z nami, ponieważ On jest z tymi, którzy kochają.
Dzień za dniem będzie niósł tę pełnię.
Może czasem zwolnimy tempo, odczujemy pokusę zniechęcenia, zatrzymania się. Będziemy chcieli wrócić do poprzedniego życia…
Jednak nie! Odwagi! Bóg da nam łaskę.
Zaczynajmy zawsze od nowa.
Jeśli wytrwamy, zobaczymy, że świat wokół nas powoli się zmienia.
Zrozumiemy, że Ewangelia niesie najbardziej fascynujące życie, jest światłem dla świata, nadaje smak naszemu życiu, zawiera w sobie klucz do rozwiązania wszystkich problemów.
I nie zaznamy spokoju, dopóki nie przekażemy tego naszego niezwykłego doświadczenia innym: przyjaciołom, którzy potrafią nas zrozumieć, krewnym, każdemu, komu – idąc za wewnętrznym impulsem – chcemy je przekazać.
Odrodzi się nadzieja.

Chiara Lubich

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz