2018

Zembrzyce, 29 lipca - 5 sierpnia 2018


środa, 15 sierpnia 2012

MARIAPOLI ZEMBRZYCE - 15 sierpnia środa

Słowo Życia na dzień

"Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa" (Łk 1,38)


Jesteś wezwany, aby żyć także tym Słowem Pisma. Myślę, że wiesz przy jakim niezwykłym wydarzeniu zostało wypowiedziane i kto je powiedział.
Anioł przybywa do Maryi, młodej dziewczyny z Nazaretu, i zwiastuje jej, że zostanie Matką Mesjasza.
l w tym momencie Maryja mówi: „Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa".
Bogu - który wybiera ją na Matkę Mesjasza i powierza jej niezwykłą rolę w swoim planie zbawienia - Maryja okazuje bezwarunkowe zaufanie i całkowicie zdaje się na Niego. Z całą jednak prostotą i całą wolnością miłości prosi o światło, by móc to zrozumieć. Nie jest niewolnicą która się podporządkowuje ślepo, jest córką i tak też zachowuje się wobec Boga, swojego Ojca. Ale kiedy otrzymuje światło, angażuje się całą swoją istotą.

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa".

Maryja, zrozumiawszy swoje zadanie, upewniona danym jej znakiem i przekonana o wszechmocy Boga, czyni akt posłuszeństwa i wiary.
Zawsze od początku dziejów nakazy Boże dotyczące zbawienia wymagają posłuszeństwa. Od aktu posłuszeństwa Abrahama rozpoczęła się historia zbawienia. Gdy nadeszła pełnia czasów Maryja przez akt wiary i posłuszeństwa włącza się w plany Boga. Przez akt posłuszeństwa Chrystus przyszedł na świat, i przez akt posłuszeństwa z niego odszedł.


„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa".

„... służebnica Pańska..."
Dla wypełnienia swoich planów Bóg potrzebuje osób, które by Mu się powierzyły z pokorą i gotowością służebnicy. Maryja, prawdziwa przedstawicielka ludzkości, której los bierze na siebie, dzięki takiemu nastawieniu pozostawia Bogu przestrzeń twórczego działania.
Ale ponieważ określenie „sługa Pański" wyraża nie tylko pokorę, lecz jest również szlachetnym tytułem przyznanym wielkim postaciom, wielkim sługom historii zbawienia, takim jak Abraham, Mojżesz, Dawid i prorocy, Maryja tymi słowami stwierdza swoją wielkość.

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa".

Słowa Maryi mówią ci, w jaki sposób ty, człowiek wierzący, powinieneś przeżywać swoje chrześcijaństwo. Słowa te bowiem zawsze były uznawane za najdoskonalszy wyraz każdego religijnego odniesienia się do Boga, ponieważ jest w nich jednocześnie bierne poddanie i aktywna gotowość, są przepastną próżnią i całkowitą pełnią.

„Oto ja służebnica Pańska, niech mi się stanie według twego słowa".

Przeznaczenie Maryi jest wielkie i wzniosłe.
Ale Bóg powołuje nie tylko Najświętszą Maryję Pannę do dania w sobie życia Chrystusowi.
Każdy chrześcijanin, a więc i ty, choć w inny sposób, ma wypełniać podobne zadanie.
Również ty masz ucieleśnić w sobie Chrystusa, aż będziesz mógł powtórzyć za św. Pawłem: „Już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus (por. Ga 2,20).
A w jaki sposób to czynić?
Przyjmuj do swego serca Słowo Boże z gotowością Maryi. Słowo, które poznajesz słuchając albo czytając Pismo święte, uczestnicząc w liturgii Adwentu i Bożego Narodzenia, albo to właśnie, które z komentarzem otrzymujesz co miesiąc.
Przyjmij je z pełną otwartością wiedząc, że nie są to tylko ludzkie słowa. Jako Słowo Boga zawiera w sobie obecność Chrystusa. Przyjmij więc Chrystusa w Jego Słowie, l z żywą gotowością wprowadzaj je w życie chwila po chwili.
Jeśli tak będziesz postępował, świat znowu ujrzy Chrystusa chodzącego po ulicach naszych współczesnych miast, Chrystusa w tobie, ubranego jak wszyscy, pracującego w biurze, w szkole, w różnych środowiskach, pośród wszystkich.
l co więcej, zobaczy, że On, żyjący w tobie, zapala iskrę ewangelicznej rewolucji, która wszystko przemienia - i mężczyzn, i kobiety, i społeczeństwa - dając początek lepszemu, bardziej ludzkiemu, bardziej zjednoczonemu światu.
Odwagi! Czeka cię wspaniała boska przygoda. Nie strać tej szansy!
Chiara Lubich


 W naszym życiu...

Jestem nauczycielem, uczę informatyki. Kiedy rozpoczynałam pracę szybko się zorientowałam, że praca w szkole -  znaczy czuć na sobie presję pracy ciągle szybciej, ciągle więcej i ciągle lepiej.
            Czy w takich warunkach można żyć Ewangelią? Postanowiłam sobie, że spróbuję to zrobić, też dlatego, że spędzam w pracy i na dojazdy do pracy bardzo dużą część mojego dnia.
            W pierwszym okresie pracy wydawało mi się, że nie poradzę sobie z wysokimi wymaganiami stawianymi nauczycielom. Nie, z pewnością sobie nie poradzę, pomyślałam i poczułam jak ogarnia mnie zniechęcenie i żal, że stracę pracę. Ale wtedy przyszły mi na myśl takie słowa: „Dość ma dzień swojej biedy” oraz „dzień jutrzejszy sam o siebie troszczyć się będzie”.  Może nie potrafię być super nauczycielem, ale zawsze mogę starać się żyć chwilą obecną i kochać służąc każdemu kogo spotkam i z kim współpracuję.
            Poczułam się wolna, bo przecież „miłość usuwa lęk” i zaczęłam kochać poprzez konkretne działania, przez konkretną służbę.
W szkole ważnym miejscem jest sekretariat. Jak wiadomo zawsze panuje tam wielki ruch. Często miałam okazję kochać konkretnie, pomagając zrozumieć różne zawiłości programów komputerowych.
Również inne osoby w szkole proszą informatyka o pomoc. Starałam się pomagać wszystkim, którzy mnie prosili. Z czasem coraz częściej pojawiały się też pytania – dlaczego to robisz? Skąd masz tyle cierpliwości?
            Odpowiadałam, że spotkałam w tej szkole wiele życzliwych osób, które jak widzę, pomagają sobie wzajemnie, jest mi więc łatwo robić to samo. A kiedy padało pytanie – jak ci można podziękować – mówiłam coś w rodzaju – zrób to samo co ja, jeśli ktoś cię poprosi – też mu pomóż.
Ewangeliczne stokroć widoczne było w całej pełni: kiedy ja czegoś potrzebowałam – pomocy lub zastępstwa koleżeńskiego – zaraz znajdował się ktoś chętny.
A jeszcze bardziej doświadczyłam tego stokroć, kiedy dość niespodziewanie dla mnie dostałam propozycję, aby na stałe pozostać w tej pracy. Jednym z argumentów była dobra współpraca ze wszystkimi pracownikami szkoły. Byłam bardzo szczęśliwa, bo doświadczyłam naprawdę, że miłość zwycięża wszystko.
Alicja

Pielgrzymka do Sanktuarium Matki Bożej 
Królowej Rodzin


W święto Wniebowzięcia NMP tuż po śniadaniu grupa piechurów wyrusza malowniczą drogą wśród pól i lasów w stronę Makowa Podhalańskiego. Napotkane przydrożne kapliczki tworzą trasę znaczoną kolejnymi tajemnicami różańca. 







Natomiast pozostali uczestnicy po krótkim programie w sali dojeżdżają do Makowa autobusem, aby tam spotkać się u stóp Królowej Rodzin na świątecznej Mszy św. 


Program popołudniowy

Po wizycie u Królowej rodzin popołudniowy program kontynuuje tematykę rodzinną w panelu poświęconym komunikacji i dialogowi w relacjach z drugim. 

Ostatnia wieczorna godzina mija w klimacie święta: taneczna podróż dookoła świata i zabawy na motywach muzyki klasycznej łączą różne pokolenia w radości, która płynie z obecności Jezusa pośród ludzi.  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz