2018

Zembrzyce, 29 lipca - 5 sierpnia 2018


środa, 31 lipca 2013

... i duchowo i sportowo




W czasie MPL w Zembrzycach odbywają się też rekolekcje genin 3 starszych – dziewcząt w wieku 12-17 lat. Pomagają nam starsze dziewczęta, które opiekują się młodszymi, prowadzą zajęcia i warsztaty.

Widzieć Jezusa w bracie



2 dzień

 Od rana żyliśmy mottem „Widzieć Jezusa w bracie”.  A wieczorem w małych grupach opowiedzieliśmy sobie o konkretnych doświadczeniach.  W czasie wolnym każdy mógł wziąć udział w wielu zajęciach… wycieczka w góry, warsztat biblijny, psychologiczny, gałgankowy, taneczny oraz o pierwszej pomocy. Momentem centralnym była Msza święta z udziałem wszystkich Mariapolitów.

wtorek, 30 lipca 2013

Start w Zembrzycach



1 dzień
Dziś do Zembrzyc zjechaliśmy się ze wszystkich zakątków Polski i nie tylko. Są przedstawiciele z Białorusi, Niemiec i Wielkiej Brytanii. Tworzymy jedna wielka rodzinę, gdzie każdy czuje się dobrze od najmłodszych do najstarszych. Równolegle do programu dla dorosłych, dzieci i młodzieży, jest też grupa chłopców pod namiotami i dziewcząt na „trzeciej” polanie. Gorąca atmosfera, bogate spotkania i radosne zabawy zakończył Apel Jasnogórski.

środa, 24 lipca 2013

Maria Voce (Emmaus): Miłość do brata


Chiara od samego początku pomogła nam zrozumieć, że miłość do brata jest naszą typową drogą, dojścia do Boga, podążania do Boga. I doświadczyliśmy, że – jak mówi Ewangelia – „przechodzimy ze śmierci do życia, ponieważ miłujemy braci”. (…)
Kogo więc kochać?
Wszystkich, wszystkich, nikogo nie możemy wykluczyć z tej miłości, ponieważ Bóg kocha wszystkich (…). I nie mówmy: „Ale ten mnie skrzywdził” albo: „Ten jest obywatelem innego narodu, który jest nieprzyjacielem mojego”; albo: „Ten próbował mi ukraść miejsce pracy”, a ten... Można mówić wiele rzeczy, a przecież trzeba kochać wszystkich. Jezus nie udziela zniżek, nie czyni wyjątków. (…)
Wszyscy z pewnością słyszeliśmy ten fragment tekstu Chiary: „Zostaliśmy stworzeni jako dar jedni dla drugich i realizujemy się jako istoty ludzkie, kiedy kochamy naszych braci i siostry miłością, która kocha jako pierwsza, nie czekając na odpowiedź z drugiej strony" (…)
A więc: „Jak kochać”?

wtorek, 23 lipca 2013

Jak się jednoczyć z bliźnim - dziesięć wskazówek


Wskazania Chiary Lubich, jak w praktyce żyć miłością ewangeliczną,
czyli jak się jednoczyć z bliźnim:

  1. Jednoczyć się z każdym, nikogo nie wykluczając, ale tylko (aż) do granicy grzechu;
  2. Patrzeć na każdego, kogo spotykamy, oczami Jezusa, a więc z miłością, jakbyśmy widzieli go po raz pierwszy, unikając pokusy oceniania, „szufladkowania”;
  3. Każda relacja to sacrum, może stać się komunią z Jezusem, szukać w każdym obecności Jezusa;
  4. Zamilknąć, by wysłuchać bliźniego, robiąc mu miejsce, jednocząc się bezinteresownie;
  5. Starać się zrozumieć bliźniego, nie osądzać go, stanąć po jego stronie, przebaczyć;
  6. Dialog rozpoczynać od tego, co nas łączy, szukać tego, co jest nam wspólne, ale trzeba także wypowiedzieć własną opinię, podarować to, co nas różni;
  7. Odpowiadając bliźniemu, udzielając mu rady, podarowywać mu nie własne rozwiązania, lecz to, co chciałby mu przez nas powiedzieć Duch Święty;
  8. Służyć bliźniemu konkretnie, niosąc pomoc, jak Jezus „umywać nogi”;
  9. Modlić się za bliźnich, w ich intencjach; 
  10. Nigdy się nie zniechęcać w miłowaniu, zawsze z nadzieją zaczynać od nowa.

Ks. Pasquale Foresi - JEZUS POMIĘDZY NAMI (skrót)

(…) Pierwszy przykład:

„Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!”[1]. (…)

Po tym wszystkim oczekiwalibyśmy, że powie: "Jeśli obraziłeś brata, to zanim pójdziesz złożyć swą ofiarę przed ołtarzem, idź pojednaj się z twoim bratem". Tymczasem nie! Ewangelia bowiem mówi:

„Jeśli ....przypomnisz sobie, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem”.

Jezus nie mówi nam: "jeśli obraziłeś swego brata, zawrzyj z nim pokój" – co jest oczywiste – lecz: „jeśli brat twój ma coś przeciw tobie” – zawrzyj z nim pokój.

Egzegeci chcieli wyjaśnić, czy w tym przykładzie, chodzi o to, że brat ma coś przeciw tobie słusznie czy niesłusznie? Najwybitniejsi z nich twierdzili, że Jezus myślał raczej o jakiejś błahostce, nie o poważnym powodzie, w przeciwnym wypadku musiałby powiedzieć: jeśli uczyniłeś coś bratu, to słusznie twój brat ma coś przeciw tobie, więc idź pojednać się z nim. Tymczasem, Jezus mówi po prostu: „Jeśli brat twój ma coś przeciw tobie”. (…)

poniedziałek, 22 lipca 2013

Gietrzwałd - Droga Krzyżowa



Stacja pierwsza
Skazanie

Dlaczego niektórzy nie znający nauk, także religijnych, zostali świętymi wyłącznie dzięki księdze Ukrzyżowanego? Dlatego, że nie zatrzymali się na kontemplowaniu Go, na oddawaniu Mu czci, na całowaniu ran, ale chcieli przeżyć Go w sobie. A kto cierpi i jest w ciemnościach, widzi dalej niż ten, kto nie cierpi; tak samo, jak trzeba, by zaszło słońce, aby zobaczyć gwiazdy.

Jezu, przyjmujący wyrok śmierci, naucz nas powtarzać naszym życiem Twoją drogę.

Kochać tego, kto jest obok - doświadczenie

U progu Wielkiego Postu dowiedziałam się nagle o poważnej chorobie bardzo bliskiej mi osoby. Poczułam dotkliwy ból i lęk o to co będzie, a przede wszystkim ból, że nie wykluczone, że zostanie mi tak mało czasu, żeby powiedzieć, dać odczuć, jak bardzo ją kocham. Ponieważ jestem lekarzem wyobraźnia kreowała mi różne scenariusze. Zaczęły się rozmowy telefoniczne, w których pomimo pogody ducha, która ta osoba starała się przekazać wyczuwałam ogromny lęk, dopiero zaczynał się cały ciąg badań i leczenia. Czułam, że chciałabym być jak najbliżej, ale praca i inne obowiązki nie pozwalały na to. To był luty i słowa życia „Przeszliśmy ze śmierci do życia, bo miłujemy braci”. Modląc się w trakcie jednej z dróg krzyżowych usłyszałam w sercu mocno, że najwięcej mogę zrobić starając się kochać z całego serca tego kto jest obok mnie. Choć słyszałam o tym już niejeden raz, to po raz pierwszy dotarło to do mnie tak mocno. Któregoś dnia po mszy świętej coś w duszy podpowiedziało mi, żeby dogonić pewnego starszego pana, wdowca, który chodzi też codziennie z nami. Chwila rozmowy o jedynej ukochanej wnuczce i nagle prośba o pamięć w modlitwie, bo właśnie tego rana idzie odebrać wyniki z biopsji guza. Idzie sam, bo jedyny syn pracuje. Wymieniliśmy się telefonami. Zadzwoniłam. Wówczas był już w Centrum Onkologii z rozpoznaniem choroby nowotworowej. Ucieszył się bardzo z telefonu i wzruszył zainteresowaniem. Zaczęła się jego droga krzyżowa z szukaniem miejsca na operację, a potem oczekiwaniem na termin. Starłyśmy się z całym focolare towarzyszyć mu modlitwą, dobrym słowem. Podarowałyśmy książkę „Każda chwila jest darem”. Po 2 miesiącach Pan Tadeusz wrócił do naszego kościoła na „naszą” poranną mszę i wręczył na kartce napisaną godzinę mszy św. W intencji „przyjaciół, którzy mu towarzyszyli modlitwą”, bo po operacji podniebienia nie może jeszcze wyraźnie mówić.
Bliska mi osoba jest już po zakończonej chemioterapii, którą zniosła niespodziewanie dobrze. Jest pełna sił i energii do życia i pomocy innym, a wszystko, jak mówi, zawdzięcza modlitwie całej nasze rodziny Dzieła.
K.

Jednoczyć się

(…)
Jeśli szuka się Jezusa znajduje się bliźniego odmienionego, nowego, i już nawet nie trzeba się przezwyciężać, bo ten bliźni widziany nowymi oczami, zrozumiany przez nas, często nas zaskakuje, a nawet zachwyca.
(…)
Dzieło Maryi ma swój specyficzny rys miłowania – jednoczyć się z wszystkimi, to znaczy – mówi Chiara: … „żyć drugim”, czyli nie żyć już zwróconym ku sobie, … żyć drugim: jego uczuciami, starać się zrozumieć drugiego, jego uczucia; jego ciężarami – starać się nieść jego ciężary; jego radościami – starać się dzielić z nim jego radości (…) przemieniać w miłość wszystkie kontakty z ludźmi, jakie mamy w ciągu dnia.
Jedność we wzajemnej miłości jest istotą życia samej Trójcy Świętej. Jednoczenie się jest ze swej natury trynitarne. W tej relacji wszyscy są równi. Bliźni, któremu pomagam nie jest w tej sytuacji niżej ode mnie, bo jest równocześnie darem dla mnie, też mnie wzbogaca. Gdy w imię Boga, dla  Boga miłujemy się – On staje się obecny między nami. Dzięki bratu. Gdzie dwaj, albo trzej są zjednoczeni w imię moje, a więc w miłości, tam ja jestem pośród nich. Żyjemy więc na wzór św. Trójcy i w Trójcy: ja – brat – Bóg.
Jak się naprawdę jednoczyć, tego uczy nas Maryja.
(…)
Maryja była mistrzynią słuchania, rozważała i zachowywała wszystkie te słowa w swoim sercu…  Słuchanie pozwala wniknąć w brata, wejść w głąb, nie poprzestać na kontakcie powierzchownym, nijakim, choć być może uprzejmym. Czasem właśnie ta uprzejmość nas zwodzi, wydaje się nam, że już wszystko jest OK. Jesteśmy przecież mili, byliśmy uprzejmi, życzliwi, daliśmy jałmużnę… To jednak, jak przypominała nam Chiara Lubich, za mało, to nie jest jeszcze miłość chrześcijańska. Trzeba znacznie więcej - szukać w bracie Bożego oblicza, a więc tego, co najbardziej w nim autentyczne, choć często ukryte. Starać się go zrozumieć w pełni. Jednoczyć się aż do granic grzechu.
(…)
Maryja, którą Chiara Lubich daje nam za wzór, uczy nas jak pomagać - konkretnie i od razu, nie słowami ale działaniem (…) Pisze Chiara: Dążyć do ewangelicznego pierwszeństwa starając się służyć wszystkim. Kochać – znaczy służyć. Jezus dał nam tego przykład. Przede wszystkim przez śmierć na krzyżu (…). Ale też dawał tego przykład, dał przykład, kiedy umył nogi uczniom.  
(…)
Chiara Lubich nazywa takie życie przygodą – bo pełne jest niespodzianek.  Bóg pozwala nam przekraczać nasze własne ograniczenia, odkrywa przed nami całe bogactwo bliźniego, całe jego piękno, którego przedtem nie dostrzegaliśmy i nawiązuje między nami nić więzi nadprzyrodzonej, trwałej, którą odnajdziemy kiedyś w Niebie. (…)

niedziela, 21 lipca 2013

Miłość do brata - doświadczenie

Pewnego dnia poszłam, jak czasem mi się zdarza do baru mlecznego coś zjeść. Jadłam już swój obiad, gdy do baru wszedł z impetem młody, zakapturzony chłopak, będący lekko pod wpływem alkoholu, z obdartą twarzą... Szczerze mówiąc, na początku przestraszyłam się... podszedł do jednego ze stolików i zostawił swoje rzeczy, po czym poszedł coś zamówić. Dwóch chłopców w tym czasie przełożyło jego rzeczy na inny stolik, dając wyraźnie do zrozumienia, że nie chcą z nim siedzieć. Poczułam w sobie ból odrzucenia tego chłopaka. Jezusa Odrzuconego...

W głowie jednocześnie zrodziła mi się myśl: "Nie mogę oceniać tych chłopców. Czy ja potrafiłabym przyjąć tego chłopaka?"... i w sercu: Jezu, wiem, że Ty skrywasz się w Nim, pomóż mi Cię przyjąć i nigdy nie odrzucać...

Po pewnym czasie chłopak w kapturze powrócił do swego stolika, ale wszystkie miejsca przy nim były już zajęte. Rozejrzał się wokół, szukając swoich rzeczy. Wziął je z sąsiedniego stolika i skierował swe kroki... ku mnie... czułam wyraźnie, że mam wybór: zachować bezpieczny dystans przez milczenie, lub... przyjąć go... Jezusa w nim, który właśnie usiadł koło mnie...

Nieśmiałe "smacznego" i uśmiech, na jaki tylko w tym momencie było mnie stać przełamał milczenie. Zaczęliśmy rozmawiać. W którymś momencie chłopak ściągnął swój kaptur. Zaczął opowiadać o sobie, o swoich problemach i o tym, skąd się wzięły rany na jego twarzy. Skończyłam obiad dużo szybciej, ale wyraźnie czułam, że powinnam zostać, by wysłuchać go do końca, pomimo że spieszyłam się, by pójść coś załatwić...

Kiedy zjadł, pozbierałam swoje i jego talerze, tak jak zazwyczaj w domu. Kiedy wychodziliśmy z baru, usłyszałam: "Dzięki... nie pamiętam, kiedy ostatnio jadłem "normalnie" obiad..."> Chciał się jakoś odwdzięczyć, postawić piwo lub colę... kiedy się już rozstaliśmy i znikałam za rogiem kamienicy, usłyszałam za sobą: jesteś kochana!"... dla mnie to był szept wdzięczności Jezusa, który skrył się w "swoim ostatnim"... i który właśnie przez niego chciał mi przypomnieć o swojej nieskończonej miłości...

Kim jest brat

Chcemy lepiej poznać w tym roku rzeczywistość tej niezwykłej istoty, jaką jest człowiek, brat; chcemy wydobyć całe jej bogactwo i zrozumieć zamysł Boga dotyczący relacji każdego z nas z innymi ludźmi.

Dzieło miało zawsze wielką cześć dla brata; już od samego początku mówiliśmy z przekonaniem, że nie można iść do Boga w pojedynkę, lecz że trzeba zdążać razem z braćmi, gdyż Bóg jest Ojcem wszystkich.

Najpierw w zetknięciu zwłaszcza z ubogimi (bez pomijania innych), a później - ze wszystkimi – zrozumieliśmy, jakie bogactwo wnosi do naszego życia brat i że w naszym Dziele brat zajmuje pierwsze miejsce po Bogu, wraz z Bogiem i ze względu na Boga.
(…)
Nie stosuje się w Dziele nadzwyczajnych praktyk pokutnych, ponieważ drogę do unicestwienia w sobie „starego człowieka” i umożliwienia życia nowemu znaleźliśmy w miłości do brata, w jednoczeniu się, które wymaga zamilknięcia czy śmierci własnego „ja”.
(…)
 Dzieło – powiedzieliśmy - ukazało, że brat to nie tylko kolega, krewny, ktoś mi powierzony, czy towarzysz radości, ani tym bardziej rywal w walce. Brat to ktoś, kogo kocha Jezus i w kim Jezus — obecny zawsze, choć w różny sposób — ma się w pełni ukształtować. W bracie Jezus nawiązuje ze mną kontakt jako dar, jako ubogacenie, jako impuls do działania, jako oczyszczenie. W bracie Jezus, pragnie, aby Go kochać i aby Mu służyć.
(…)
Lecz kim jest ten człowiek, któremu wyszliśmy naprzeciw, któremu chcemy wychodzić naprzeciw?
(…) jedynie człowiek jest stwo­rzony «na obraz Boga»[i]. Człowiek jest więc jedynym bytem, który ma bezpośredni i osobisty kontakt z Bogiem, stoi przed Nim, jest Jego «ty». To szczególne odniesienie do Boga stanowi o jego człowieczeństwie.
(…)
I ludzkość może być tylko na obraz Boga Jedynego w Trójcy, jeśli chce być taka, jakiej On pragnie. Ludzie muszą żyć we wzajemnym odniesieniu miłości, tak jak żyją Osoby Trójcy Świętej, na której obraz zostali stworzeni.
(…)
Naród izraelski oczekiwał więc na Nowy Testament, na ten Nowy Testament, który Pan w swej niezmier­nej dobroci zechciał nam objaśnić również przez Dzieło Maryi, podkreślając od pierwszych jego dni, że miłość do bliźniego jest najczystszym i podstawowym wy­razem miłości Boga.

[i] Rdz 1,27





MARZENIE NASZYCH CZASÓW


Jednym z proroków naszych czasów jest Chiara Lubich. Jej historia rozpoczyna się w czasach II wojny światowej. Historia prosta, jak proste są Boże sprawy, przeznaczona jednak do tego, by za jej pośrednictwem budzić w świecie niepowstrzymany potok życia.

(…) Nie wymaga się tu niczego innego, jedynie życia przemienionego od wewnątrz, ponieważ wkracza w nie miłość Boża.

„Trzeba pozwolić, aby weszła w nas miłość nadprzyrodzona, którą wlał w nasze serca Duch Święty; (…) Jest to miłość konkretna, która jednoczy się z bliźnim, tak jak Słowo Boże, które stało się Człowiekiem, aby stać się jedno z nami.”

(…)Testament Jezusa: "ut omnes unum sint, “aby wszyscy byli jedno” staje się magna charta, konstytucją rodzącego się Ruchu.

Nowoczesna szkoła świętości otwarta dla wszystkich

Świętość, w której wszystko dokonuje się w komunii przeżywanej ze wszystkimi, niezależnie od różnic kultury, pochodzenia społecznego i stanu życiowego.

Świętość ludu, o którą starają się członkowi Ruchu na wszystkich szerokościach geograficznych oraz wyraźnie widoczna w 20 jego miasteczkach na pięciu kontynentach – tych zalążkach społeczeństwa odnowionego przez miłość.

To wymowny dowód, że powszechne braterstwo - ten plan Boga wobec ludzkości - nie jest marzeniem.

Mariapoli 2013 - Olsztyn (21 - 24 lipca 2013)

MNIEŚCIE UCZYNILI

To hasło rozpoczynającego się Mariapoli 2013 w Olsztynie, które gromadzi  ponad 350 uczestników z różnych części Polski.

Tu na Mariapoli chcemy żyć według jednego tylko prawa - prawa miłości wzajemnej.
Ale jak?

W Ewangelii Pan Jezus powiedział: "Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Wszystko! A więc także podanie kubka herbaty, serdeczny uśmiech, życzliwy gest, rozmowa czy wysłuchanie drugiego. Wszystko, a więc także to, że przebaczam natychmiast, gdy spotka mnie jakaś przykrość czy niezrozumienie. Taka miłość prowadzi do wzajemności.